Dzisiaj chcę napisać o pewnych sprawach, które w ostatnich dniach zaczęły mnie strasznie irytować i co gorsze po prostu wkurwiać. Po interesującej wymianie słów z przyjacielem oraz przejrzeniu pewnych materiałów chciałbym podjąć temat czysto polityczny.
Jak dobrze widać na co dzień, żyjemy w państwie gdzie życie wykracza po za stan normalności, często dajemy z siebie ponad 125% żeby zapewnić sobie godny byt. Natomiast gdzieś sobie w Warszawie, stoi budynek, w budynku tym urzędują osobniki płci żeńskiej, męskiej "starające" się zapewnić nam warunki dobre do życia a zarazem by swoim urzędem wypełnić kieszeń jednostkom, organizacjom jak i samemu państwu(urząd). Jeśli dobrze się ktoś orientuje, to płace w Polsce są na niezbyt wysokim poziomie, do tego dochodzą różne odliczenia, podatki, które obciążają mocniej społeczeństwo. Wiele organizacji, usług czy innych wszelkiego rodzaju urzędów, wchodzą na tyłek nie jednemu obywatelowi żeby po prostu uprzykrzyć życie, bo nie mamy co się oszukiwać, jesteśmy po prostu robieni w konia.
Jednak zagłębiając się w sedno tematu, który chciałbym podjąć...otóż od jakiegoś czasu w mediach jest głośno na temat niepełnosprawnych dzieci i dofinansowań dla rodziców. Jest to szansa na szybszą i bardziej owocną rehabilitację chorych osób oraz nadzieja dla rodzin niekoniecznie zamożnych w realizacji uleczenia swoich pociech. Oglądałem kilka wywiadów, wypowiedzi polityków gdzie nie było nawet grama współczucia oraz chęci wyciągnięcia pomocnej ręki, w większości wszystkich napotkanych materiałów, widać tylko szyderczy śmiech, zapatrzenie w swoją tłustą dupę i poszerzanie się tak zwanej "społecznej znieczulicy". W okresie dzieciństwa sądziłem, że rządzący państwem to są dobre osoby ubrane w garnitury i mówiący o pokoju na świecie, dostatnim życiu, nadziei na lepsze jutro, lecz z biegiem czasu dostrzegam zakłamanych lewackich kutasiarzy, starających zrobić krzywdę na osobach chcących przeżyć swoje życie bezproblemowo. Z ostatniej obejrzanej rozmowy w superstacji, gdzie gośćmi byli Janusz Korwin-Mikke i Piotr Ikonowicz wyczuwam coraz bardziej napiętą sytuacje na granicy rozsądek-głupota. Otóż wypowiedź Ikonowicza na temat opieki nad osobami chorymi, wyrzucania pieniędzy w błoto przez państwo oraz zapierdalanie jak woły przez jednostki społeczne była po prostu szokująca. Mówiąc o opiece chorych jako starożytny sposób na pozbywanie się osób trędowatych, dodając, że jest to praca pełnoetatowa dla prawnego opiekuna, pozbawia siebie jakiejkolwiek tolerancji. Dając do zrozumienia, że pieniądze, które państwo miałoby przekazać na leczenie osób niepełnosprawnych jest niepotrzebne, bo każdy pracuje na siebie i podnoszenie podatków nie jest niczym złym oraz mimo faktu, że my pracujemy na siebie, rodzinę oraz tą chorą osobę to i tak jesteśmy jednostką podlegającą najmniejszym prawom(Według niego wszystko wymaga dodatkowych kosztów). Skoro zapieprzając jak woły, mamy odejmować sobie od pyska to kto pomoże nam? Sklep spożywczy? Zakład samochodowy? A może kościół? Biorąc pod uwagę fakt, że w państwie "brakuje" pieniędzy to korupcyjne świnie są w stanie odebrać nawet połowę zarobionej pensji na dziurę w budżecie, którą powodują wszystkie niezwiązane z usprawnieniem państwa, wydatki na imprezy masowe, bądź obiekty kompletnie nie potrzebne do użycia. W 1-2 miejscach w Polsce są specjalistyczne, drogie sprzęty medyczne mogące zapewnić osobom, chorym, niepełnosprawnym nową szanse na odzyskanie swojej sprawności. Co się z nim dzieje? Stoi zakurzony i ani razu nie użyty.
Pan Janusz natomiast podjął ciekawą kwestie odnośnie pomocy, czego państwo odmawia na każdym kroku. Jeśli dobrze się przyjrzeć, organizacje niezwiązane politycznie z państwem, niekoniecznie wszystko robią zgodnie z ustawowymi założeniami, ale są w stanie zapewnić pomocną rękę i szczerość, która jest bardzo potrzebna w dzisiejszych czasach. Wskazując na obniżenie podatków, zmniejszyła by się dziura, której nie można zapełnić do końca, ponieważ przewidywalny całoroczny budżet nie musiałby zasilać tak dużej kwoty. Obniżenie podatków pozwoliłoby nie tylko pomoc, ale także rozwinąć skrzydła młodym osobom, które są nadzieją dla naszego kraju, może nie koniecznie w kierunku politycznym, ale związanym z jego promocją i dobrym imieniem. Urzędnicy zajmujący się budżetem państwa, zarabiają tak na prawdę całkiem spore pensje, zabierając pieniądze przy okazji tym osobom, które ich bardziej potrzebują, bo nie chodzi o to żeby żyć na kokosach, ale żeby w końcu naród był narodem wspólnym, wolnym, gdzie głos mają także obywatele chcący, zrobić wszystko dobrze i lepiej, by zniszczyć tą społeczną znieczulice, która zbiera coraz to większe żniwa. Wystawiając słowa na wiatr politycy sobie sami kopią grób, ponieważ wiele osób wie kto kłamie, kto ma jakie klamki i gdzie szukać miejsca błędu, w które i tak ktoś pewnego razu wpadnie. Dając się ponosić emocjom, krzywdzimy się a także bliskie osoby, gdyż tutaj zgorszone słowa już nic nie poradzą...
Na koniec chciałbym dodać, że jeśli tak ma wyglądać pomysł i pomoc "państwowej korporacji" to wszystkie organy prowadzące urzędy powinny być wypieprzone na zbity pysk, bo człowiek zarabiając na swoich przełożonych, oddając więcej do państwa niż zarabiają na życie, strzelając sobie w pewnym sensie tego słowa znaczeniu w łeb.
Dedykacja dla Kruksona, za dodatkowe nakręcenie mnie na temat:)
czwartek, 27 marca 2014
czwartek, 20 marca 2014
W cieniu dyskryminacji - czyli sztuka tautażu
Ostatnimi czasy zanurzyłem się w temat tatuaży, jako że słyszę o nich coraz więcej opinii i widzę coraz to barwniejszą różnorodność to chciałbym zagłębić się co do ich znaczenia, sposobu wykonywania, postrzegania przez osoby trzecie, zagrożenia z nimi związane oraz ich aktywność w życiu codziennym. Otóż tatuażem możemy nazwać grafikę, znamię, wykreowane własnoręcznie przez człowieka, nadające wygląd, urozmaicenie artystyczne na ciele osoby tatuowanej czy jak niektórzy uważają charakter. Historia tego kultu artystycznego(śmiało można to tak teraz nazwać) sięga czasów odległych, plemiennych, gdzie na taki obrzęd nie mógł sobie pozwolić każdy człowiek. Tatuaż należał do obyczajów rytualnych, nadających cechy wojownika, bo właśnie tym osobnikom były one nadawane. Aby na owy tatuaż zapracować, trzeba było zdobyć wytatuowaną głowę wroga(moko), według ksiąg, ta część ciała była najczęściej tatuowana przy okazji obrzędów rytualnych. Samo słowo tatuaż wywodzi się od samoańskiego tatau. Wiele kultur korzystało z tego typu obrzędów np. Polinezyjczycy czy Maorysi, nie tylko jako nagrodę, ale do naznaczania osób należących do plemienia, czy ważnych jednostek w wiosce.
Jednak czym odznaczają się tatuaże w czasach dzisiejszych? Pytanie docierające tylko w połowie do grona odbiorców, często także źle interpretujących jego pojęcie. W czasach dzisiejszych tatuaż może zrobić sobie każdy(w Polsce legalnie po skończeniu 18-stki, bądź za zgodą prawnego opiekuna)nie ważne czy na udzie, głowie, ręce, brzuchu, można na dowolnie wyznaczonym przez siebie miejscu. Jest wiele metod tworzenia, wiele rodzajów tatuaży i stylów wykorzystywanych do tatuowania. Od wstrzykiwania barwników pod skórę, nakładania henny do stawiania dzieł nawet na zębach czy gałkach ocznych.To jest sztuka, więc brak w niej ograniczeń, pozwala sobie na nieskazitelną oryginalność a także na perfidne zrzynanie od innych. Tylko nie w każdym środowisku ta sztuka przyjmowana jest tak ciepło a czasami jest nawet potępiana.
Budzi się dyskusja odnośnie posiadania tatuaży, w jakich miejscach powinniśmy je robić, jakiej wielkości i o jakiej tematyce. Wszystko zależy od naszego otoczenia, pracy i w dużej mierze zależy to od nas samych. Wiele osób uznaje "dziaranych" za skazańców, narkomanów, idiotów, niepoprawnych psychicznie czy niechlujów. W wielu miejscach pracy, tatuaże są potępiane, bo rzekomo wywołują strach i pokazują człowieka w świetle nieodpowiedzialnej osobowości, rzadkością jest podarowanie 2 szansy z możliwością zasłonięcia miejsc posiadania tatuaży. Z biegiem czasu coraz więcej osób dyskutuje na ten temat, sądząc, że to nic złego jest mieć tatuaż, w wielu przypadkach jest on szansą na zarobek dla kreatywnej osoby, pozwala mieć na sobie cząstkę sztuki, tworzonej przez profesjonalistów. Nie każdy dostrzega w tym walory pozwalające uznać to za coś więcej niż tylko bazgroły wymazane igłą, lecz nie powinno być to w ten sposób ignorowane. Jak mówi przysłowie, nie powinno się oceniać ludzi po wyglądzie, tym bardziej, że głupota nie decyduje o tym czy chcemy się, w jakikolwiek by to sposób nie zabrzmiało, upiększyć.
Robienie tatuaży wiąże się także z zagrożeniami nie tylko w środowisku towarzyskim ale także zdrowotnym. Jeśli decydujemy się robić tatuaże, najpierw lepiej zapoznać się z miejscem tego procesu, poznać upoważnienia, pozwalające wykonywać danej osobie swoją prace, być przekonanym, że wszystko jest robione w sterylnych warunkach. "Skutki uboczne" mogą być wywołane np. przez uczulenie na składnik mieszanki barwiącej, powstawanie plam na ciele(po wchłonięciu barwnika przez skórę), w niesamowicie rzadkich przypadkach nowotwór a przez brak doświadczenia bądź olewanie roboty przez eksperta, zakażenie wirusem HIV. Jesteśmy w stanie uchronić się przed tymi zagrożeniami, dokonując podstawowych czynności, pozwalających na rozpoczęcie pracy przez zaufaną osobę.
Na końcu trzeba dodać, że rozwijanie tego "kultu" jest na prawdę owocne, mimo wielu minusów z zewnętrznego środowiska, nie powinno to ograniczać osób, które chcą to robić i pozwala im nie tylko świadomość, że to jest piękne, ale że po prostu to potrafią. Wrzucam kilka dzieł z internetów, bo osobiście się tym na prawdę jaram :)
Jednak czym odznaczają się tatuaże w czasach dzisiejszych? Pytanie docierające tylko w połowie do grona odbiorców, często także źle interpretujących jego pojęcie. W czasach dzisiejszych tatuaż może zrobić sobie każdy(w Polsce legalnie po skończeniu 18-stki, bądź za zgodą prawnego opiekuna)nie ważne czy na udzie, głowie, ręce, brzuchu, można na dowolnie wyznaczonym przez siebie miejscu. Jest wiele metod tworzenia, wiele rodzajów tatuaży i stylów wykorzystywanych do tatuowania. Od wstrzykiwania barwników pod skórę, nakładania henny do stawiania dzieł nawet na zębach czy gałkach ocznych.To jest sztuka, więc brak w niej ograniczeń, pozwala sobie na nieskazitelną oryginalność a także na perfidne zrzynanie od innych. Tylko nie w każdym środowisku ta sztuka przyjmowana jest tak ciepło a czasami jest nawet potępiana.
Budzi się dyskusja odnośnie posiadania tatuaży, w jakich miejscach powinniśmy je robić, jakiej wielkości i o jakiej tematyce. Wszystko zależy od naszego otoczenia, pracy i w dużej mierze zależy to od nas samych. Wiele osób uznaje "dziaranych" za skazańców, narkomanów, idiotów, niepoprawnych psychicznie czy niechlujów. W wielu miejscach pracy, tatuaże są potępiane, bo rzekomo wywołują strach i pokazują człowieka w świetle nieodpowiedzialnej osobowości, rzadkością jest podarowanie 2 szansy z możliwością zasłonięcia miejsc posiadania tatuaży. Z biegiem czasu coraz więcej osób dyskutuje na ten temat, sądząc, że to nic złego jest mieć tatuaż, w wielu przypadkach jest on szansą na zarobek dla kreatywnej osoby, pozwala mieć na sobie cząstkę sztuki, tworzonej przez profesjonalistów. Nie każdy dostrzega w tym walory pozwalające uznać to za coś więcej niż tylko bazgroły wymazane igłą, lecz nie powinno być to w ten sposób ignorowane. Jak mówi przysłowie, nie powinno się oceniać ludzi po wyglądzie, tym bardziej, że głupota nie decyduje o tym czy chcemy się, w jakikolwiek by to sposób nie zabrzmiało, upiększyć.
Robienie tatuaży wiąże się także z zagrożeniami nie tylko w środowisku towarzyskim ale także zdrowotnym. Jeśli decydujemy się robić tatuaże, najpierw lepiej zapoznać się z miejscem tego procesu, poznać upoważnienia, pozwalające wykonywać danej osobie swoją prace, być przekonanym, że wszystko jest robione w sterylnych warunkach. "Skutki uboczne" mogą być wywołane np. przez uczulenie na składnik mieszanki barwiącej, powstawanie plam na ciele(po wchłonięciu barwnika przez skórę), w niesamowicie rzadkich przypadkach nowotwór a przez brak doświadczenia bądź olewanie roboty przez eksperta, zakażenie wirusem HIV. Jesteśmy w stanie uchronić się przed tymi zagrożeniami, dokonując podstawowych czynności, pozwalających na rozpoczęcie pracy przez zaufaną osobę.
Na końcu trzeba dodać, że rozwijanie tego "kultu" jest na prawdę owocne, mimo wielu minusów z zewnętrznego środowiska, nie powinno to ograniczać osób, które chcą to robić i pozwala im nie tylko świadomość, że to jest piękne, ale że po prostu to potrafią. Wrzucam kilka dzieł z internetów, bo osobiście się tym na prawdę jaram :)
sobota, 15 marca 2014
Uczuciowy szarak - Czyli co nazywamy szczęściem
Szczęście, najczęściej określamy to jako stan emocjonalny, wywołujący w nas uśmiech, chęć do życia, siłę oraz odwagę. Działa na nas pobudzająco, podnosi nas na duchu i nakręca na wiele działań. Mimo faktu, iż nie wiemy skąd, jak, gdzie i kiedy je spotkamy, to jesteśmy go tak ślepo pewni jak wymarzonego obiadu po powrocie ze szkoły/pracy. Czym jest tak na prawdę to szczęście, nazywane przez nas wszystkim co potrzeba?
Odpowiedzi jest wiele. Dla różnych osób, szczęściem jest czekolada, rodzina, komputer, religia, przyjaźń, miłość, auto, muzyka, syty posiłek, czasami szczęściem dla kogoś jest sprawianie tego szczęścia drugiej osobie(tak, to skomplikowane). Każdego dnia zadajemy sobie pytanie po co w ogóle żyjemy, oddychamy. W większości przypadków słyszę, by być szczęśliwym. Chociaż nie każdy to pojmuje, każdy czuje to na swój sposób, przy różnych okazjach, różnych czynnościach. Występuje taka pewna nieświadomość, owocująca beztroskim sposobem życia, cechująca się najczęściej spacerem przez cały czas z uśmiechem na twarzy.
Mówi się, że organizm potrafi wytwarzać substancje, które są odpowiedzialne za nasze uczucia, często dzieje się to za pomocą użycia niektórych produktów, ich niedobór czy nadmiar. Czekolada jako smaczny wyrób cukierniczy postrzegana jest jako słodycz podarunkowy, upominkowy, sprawiający, że taki mały gest wywołuje "banana" na twarzy. Po za jej składem chemicznym, dającym walory energetyczne, są także wartości przyjęte przez człowieka. Jeśli szczęściem dla kogoś jest tabliczka czekolady a zarazem sądzi, że warto się nim dzielić, to czekolada jest dobrym wyjściem na ucieczkę od każdego sporu.
Żyjemy w czasach, gdzie różne słowa mają wiele znaczeń, każdy inaczej postrzega przyjaźń, miłość, wiarę, moralność a także szczęście. Z osobistych wydarzeń, ostatnie półtora miesiąca było dla mnie wielkim wahaniem emocjonalnym, związanym po części z przyjaźnią i miłością. Usłyszałem wiele ciepłych słów a także nie obeszło się bez goryczy. Natomiast poczułem, że przy pewnej osobie w końcu jestem szczęśliwy. Bo sobie tak ustaliłem? Nie, po prostu zbyt długo czekałem na ten kawałek szczęścia. Dla mnie nie jest to rutyna, nie odczuwam satysfakcji z typowania sobie obiektu zainteresowań, lepiej jest to czuć gdy ten obiekt jest przy Tobie, możesz oddychać z nim/nią jednym powietrzem, wymieniać się wzrokiem, rozmawiać na tematy, które zazwyczaj Cię pokonują, czujesz bliskość oraz rozumiesz fakt, że szczęście pojawia się w najmniej oczekiwanym momencie albo gdy się o nie starasz i je pielęgnujesz. Szczęściem możesz nazwać cokolwiek, dla Ciebie może mieć to różne znaczenie, natomiast nie oszukując się, najwięcej jest go w rodzinie, przyjaźni i miłości, bo to one dają ciepło, fundament, zaufanie i przyśpieszoną akcje serca przy przebywaniu razem.
Pokonując szlaki, by dotrzeć do siebie, przechodzimy przez wiele przeciwności. Bardzo często zdarzają się upadki, głowa upada by zakryć zhańbioną twarz. Fakt faktem, nie wszyscy są cały czas szczęśliwi, jednak życie jest zbyt, krótkie by cierpieć. Na każdym kroku możemy znaleźć odpowiednik dający nam odrobinę "wyższości" nad resztą naszych zachowań, by poczuć się odrobinę bardziej pewni swych poczynań. Tym samym, nad kreowaniem własnych uczuć czuwa nasza odpowiedzialność, której nie można unikać, to samo jest ze szczerością, będącą tym najpotężniejszym fundamentem.
Na koniec jeszcze chciałbym wspomnieć o pewnej osobie. Świadomie bądź nie, przekazała mi ważną rzecz. Uświadomiła mi, że w życiu nie jest ważny indywidualizm, chociaż czasami trzeba być tym szarym samotnym człowiekiem by pojąć tą całą istotę, natomiast z naszych wielu rozmów wynikło to, że szczęściem po prostu się trzeba dzielić. Nie ważne jak, można to zrobić przez podarowanie czekolady, przez zaproszenia na kawę, sok, po przez buziaka, uczczenia spotkania bukietem kwiatów, wyjściem na piwo i tak dalej. Najważniejsze jest to by po prostu wiedzieć o drugiej osobie i jeśli jest dla Ciebie ważna, to nie wiadomo co by się działo, powinieneś/naś o nią/niego dbać.
Ps. .I. dziękuję :)
Odpowiedzi jest wiele. Dla różnych osób, szczęściem jest czekolada, rodzina, komputer, religia, przyjaźń, miłość, auto, muzyka, syty posiłek, czasami szczęściem dla kogoś jest sprawianie tego szczęścia drugiej osobie(tak, to skomplikowane). Każdego dnia zadajemy sobie pytanie po co w ogóle żyjemy, oddychamy. W większości przypadków słyszę, by być szczęśliwym. Chociaż nie każdy to pojmuje, każdy czuje to na swój sposób, przy różnych okazjach, różnych czynnościach. Występuje taka pewna nieświadomość, owocująca beztroskim sposobem życia, cechująca się najczęściej spacerem przez cały czas z uśmiechem na twarzy.
Mówi się, że organizm potrafi wytwarzać substancje, które są odpowiedzialne za nasze uczucia, często dzieje się to za pomocą użycia niektórych produktów, ich niedobór czy nadmiar. Czekolada jako smaczny wyrób cukierniczy postrzegana jest jako słodycz podarunkowy, upominkowy, sprawiający, że taki mały gest wywołuje "banana" na twarzy. Po za jej składem chemicznym, dającym walory energetyczne, są także wartości przyjęte przez człowieka. Jeśli szczęściem dla kogoś jest tabliczka czekolady a zarazem sądzi, że warto się nim dzielić, to czekolada jest dobrym wyjściem na ucieczkę od każdego sporu.
Żyjemy w czasach, gdzie różne słowa mają wiele znaczeń, każdy inaczej postrzega przyjaźń, miłość, wiarę, moralność a także szczęście. Z osobistych wydarzeń, ostatnie półtora miesiąca było dla mnie wielkim wahaniem emocjonalnym, związanym po części z przyjaźnią i miłością. Usłyszałem wiele ciepłych słów a także nie obeszło się bez goryczy. Natomiast poczułem, że przy pewnej osobie w końcu jestem szczęśliwy. Bo sobie tak ustaliłem? Nie, po prostu zbyt długo czekałem na ten kawałek szczęścia. Dla mnie nie jest to rutyna, nie odczuwam satysfakcji z typowania sobie obiektu zainteresowań, lepiej jest to czuć gdy ten obiekt jest przy Tobie, możesz oddychać z nim/nią jednym powietrzem, wymieniać się wzrokiem, rozmawiać na tematy, które zazwyczaj Cię pokonują, czujesz bliskość oraz rozumiesz fakt, że szczęście pojawia się w najmniej oczekiwanym momencie albo gdy się o nie starasz i je pielęgnujesz. Szczęściem możesz nazwać cokolwiek, dla Ciebie może mieć to różne znaczenie, natomiast nie oszukując się, najwięcej jest go w rodzinie, przyjaźni i miłości, bo to one dają ciepło, fundament, zaufanie i przyśpieszoną akcje serca przy przebywaniu razem.
Pokonując szlaki, by dotrzeć do siebie, przechodzimy przez wiele przeciwności. Bardzo często zdarzają się upadki, głowa upada by zakryć zhańbioną twarz. Fakt faktem, nie wszyscy są cały czas szczęśliwi, jednak życie jest zbyt, krótkie by cierpieć. Na każdym kroku możemy znaleźć odpowiednik dający nam odrobinę "wyższości" nad resztą naszych zachowań, by poczuć się odrobinę bardziej pewni swych poczynań. Tym samym, nad kreowaniem własnych uczuć czuwa nasza odpowiedzialność, której nie można unikać, to samo jest ze szczerością, będącą tym najpotężniejszym fundamentem.
Na koniec jeszcze chciałbym wspomnieć o pewnej osobie. Świadomie bądź nie, przekazała mi ważną rzecz. Uświadomiła mi, że w życiu nie jest ważny indywidualizm, chociaż czasami trzeba być tym szarym samotnym człowiekiem by pojąć tą całą istotę, natomiast z naszych wielu rozmów wynikło to, że szczęściem po prostu się trzeba dzielić. Nie ważne jak, można to zrobić przez podarowanie czekolady, przez zaproszenia na kawę, sok, po przez buziaka, uczczenia spotkania bukietem kwiatów, wyjściem na piwo i tak dalej. Najważniejsze jest to by po prostu wiedzieć o drugiej osobie i jeśli jest dla Ciebie ważna, to nie wiadomo co by się działo, powinieneś/naś o nią/niego dbać.
Ps. .I. dziękuję :)
wtorek, 11 marca 2014
Rok później - kilka słów o zmianach...
Siemanko, wracam z powrotem na stare blogowe śmieci, roczna przerwa spowodowana brakiem miejsca pracy zmusiła mnie do zawieszenia działalności. Wracam z nowymi pomysłami i siłami na prowadzenie tego przedsięwzięcia. Ostatni rok był zajebiście przewrotny, czas trochę odświeżyć i opisać całą sytuacje i wywnioskować z tego coś pożytecznego albo przynajmniej wiedzieć za co obrywamy coraz częściej po dupie.
Nie wiele chyba trzeba pisać o smoleńskich poruszeniach, kolejnych spekulacji oraz o poglądzie polityków jakby chowających całą prawdę o tragedii. Od dłuższego czasu trwają ponowne badania, które wskazują na... No właśnie. Od momentu wznowienia śledztwa, wiele osób zaczęło odsuwać się od sprawy chcąc tym samym uniknąć odpowiedzialności a osoby niemające z tą sprawą nic wspólnego próbuje wejść z butami w coś czym powinny zająć się odpowiednie organizacje narodowe Polski i Rosji.
Sytuacja opodatkowań oraz rządzenia skarbami państwa także spadła kilka poziomów niżej. Polscy obywatele mają wkurw na rządzących za podniesienie cen wielu produktów, podniesie akcyzy na alkohol czy papierosy(15 zł za paczkę marlboro czerwonych to już z deczka przesada).
Cały ten cyrk polityczno-gospodarczy w Polsce tak przyćmił czujność ważnych ludzi w naszym jakże pięknym kraju, że nawet nie będą w kryzysie, odczuwamy jego obecność na co dzień...to chyba dlatego, że taki mamy klimat. Fakt faktem, powoli zaczyna brakować na utrzymanie mieszkań w blokach.
Sporym echem rozniosła się także informacja o M. Trynkiewiczu. Wiele osób kojarzy go z pseudonimu Trinky Whinky. Gwałciciel i morderca 4 młodych osobników płci męskiej. Cały zamęt spowodowany był przerażeniem ludzi bowiem obawiali się, że gdy zostanie owy delikwent wypuszczony na wolność to będzie siał strach i grozę w ich kręgach. Chociaż nadal nie mogę uwierzyć, że ten kutas mieszka sobie teraz za kasę z podatków, którą uczciwi obywatele, nasze rodziny, czy my ustalamy. Kara śmierci czy powieszenie za jajca jest tu jak najbardziej odpowiednim odpokutowaniem krzywd, jaką mógłby dostać.
Odchodząc od tematu chciałbym poruszyć temat grup etnicznych oraz ras żyjących w Polsce, próbujących zrobić widły z igły oraz narzucić swoją albo wytępić polską kulturę. Na ogół jestem człowiekiem tolerancyjnym, czarna istota mi nie przeszkadza, ale spotykając na ulicy żyda, araba, cygana mam osobiście ochotę podejść, załadować go do pudła i odesłać z powrotem do domu. Działania jakimi dysponują owe grupy nie dość ze wkurwiają wierzącego, ceniącego sobie swojskość obywatela to w dodatku deprymują Polaków. Polska jest krajem chrześcijańskim, przyjęła chrzest grubo 1000 lat temu i tak zostanie a ciapaci żydzi bądź brudne sępy powinni wrócić tam skąd przybyli.
I na koniec najlepsze...Tak...
Wojna Ukraińsko-Rosyjska... Co jest w tym wszystkim najlepszego? Że śmieć na wyrokach przejął władze w państwie wchodzącym powoli na szczyt i wystarczyło tylko wywołanie wojny domowej oraz przypomnieniu o historycznych wątkach by Janukowycz spierdolił z kraju a Rosja zaczęła upominać się o Krym, grożąc wkroczeniem sił wojskowych(poprzedzając fakt, że "pomoc" przeciw Janukowyczowi, okazała się szeregami wojsk Rosyjskich) Oczywiście polak nie popuści, ale wpierdalania się w sprawy wojenne nie jest naszą dobrą stroną, bo gdy 100tys armia z rezerwami pacha się na ponad 2 milionową armię, nie wyniknie nic dobrego z tego starcia. Teraz w dodatku jesteśmy między młotem a kowadłem, bo amerykanie, oczywiście chcąc wtrącić swoje dwa grosze do walki. Ale o co? I czemu ma to się dziać w Europie Przecież mogą skierować siły w drugą stronę z mniejszym dystansem, ale chyba jest to dla nich zbyt oczywiste i wolą posiać niezły rozpierdol. Gdyby Rosja nie istniała, to sądzę, że 3/4 światowych problemów odeszłoby w zapomnienie, gaz i inne źródła energii były by dostępne w godniejszych warunkach, bez żadnych gróźb zakręcenia kurków w każdej chwili...
Dzisiaj trochę chaotyczny i dłuższy tekst przedstawiający, że polak mimo niezłomności ma zawsze pod górkę, dostaje nóż w plecy(Tyle ich mamy, że możemy udawać jeże), ma wiatr w oczy i ch*j w dupe(...). Mamy u siebie drugi Meksyk, brakuje nam tylko kartelu narkotykowego próbującego zabić wszystkich po kolei.
Czekam na wasze opinie i komentarze, jeżeli chcecie wymienić się poglądami i przemyśleniami lub chcecie bym podjął jakiś konkretny męczący was temat, wystarczy napisać.
5!
Nie wiele chyba trzeba pisać o smoleńskich poruszeniach, kolejnych spekulacji oraz o poglądzie polityków jakby chowających całą prawdę o tragedii. Od dłuższego czasu trwają ponowne badania, które wskazują na... No właśnie. Od momentu wznowienia śledztwa, wiele osób zaczęło odsuwać się od sprawy chcąc tym samym uniknąć odpowiedzialności a osoby niemające z tą sprawą nic wspólnego próbuje wejść z butami w coś czym powinny zająć się odpowiednie organizacje narodowe Polski i Rosji.
Sytuacja opodatkowań oraz rządzenia skarbami państwa także spadła kilka poziomów niżej. Polscy obywatele mają wkurw na rządzących za podniesienie cen wielu produktów, podniesie akcyzy na alkohol czy papierosy(15 zł za paczkę marlboro czerwonych to już z deczka przesada).
Cały ten cyrk polityczno-gospodarczy w Polsce tak przyćmił czujność ważnych ludzi w naszym jakże pięknym kraju, że nawet nie będą w kryzysie, odczuwamy jego obecność na co dzień...to chyba dlatego, że taki mamy klimat. Fakt faktem, powoli zaczyna brakować na utrzymanie mieszkań w blokach.
Sporym echem rozniosła się także informacja o M. Trynkiewiczu. Wiele osób kojarzy go z pseudonimu Trinky Whinky. Gwałciciel i morderca 4 młodych osobników płci męskiej. Cały zamęt spowodowany był przerażeniem ludzi bowiem obawiali się, że gdy zostanie owy delikwent wypuszczony na wolność to będzie siał strach i grozę w ich kręgach. Chociaż nadal nie mogę uwierzyć, że ten kutas mieszka sobie teraz za kasę z podatków, którą uczciwi obywatele, nasze rodziny, czy my ustalamy. Kara śmierci czy powieszenie za jajca jest tu jak najbardziej odpowiednim odpokutowaniem krzywd, jaką mógłby dostać.
Odchodząc od tematu chciałbym poruszyć temat grup etnicznych oraz ras żyjących w Polsce, próbujących zrobić widły z igły oraz narzucić swoją albo wytępić polską kulturę. Na ogół jestem człowiekiem tolerancyjnym, czarna istota mi nie przeszkadza, ale spotykając na ulicy żyda, araba, cygana mam osobiście ochotę podejść, załadować go do pudła i odesłać z powrotem do domu. Działania jakimi dysponują owe grupy nie dość ze wkurwiają wierzącego, ceniącego sobie swojskość obywatela to w dodatku deprymują Polaków. Polska jest krajem chrześcijańskim, przyjęła chrzest grubo 1000 lat temu i tak zostanie a ciapaci żydzi bądź brudne sępy powinni wrócić tam skąd przybyli.
I na koniec najlepsze...Tak...
Wojna Ukraińsko-Rosyjska... Co jest w tym wszystkim najlepszego? Że śmieć na wyrokach przejął władze w państwie wchodzącym powoli na szczyt i wystarczyło tylko wywołanie wojny domowej oraz przypomnieniu o historycznych wątkach by Janukowycz spierdolił z kraju a Rosja zaczęła upominać się o Krym, grożąc wkroczeniem sił wojskowych(poprzedzając fakt, że "pomoc" przeciw Janukowyczowi, okazała się szeregami wojsk Rosyjskich) Oczywiście polak nie popuści, ale wpierdalania się w sprawy wojenne nie jest naszą dobrą stroną, bo gdy 100tys armia z rezerwami pacha się na ponad 2 milionową armię, nie wyniknie nic dobrego z tego starcia. Teraz w dodatku jesteśmy między młotem a kowadłem, bo amerykanie, oczywiście chcąc wtrącić swoje dwa grosze do walki. Ale o co? I czemu ma to się dziać w Europie Przecież mogą skierować siły w drugą stronę z mniejszym dystansem, ale chyba jest to dla nich zbyt oczywiste i wolą posiać niezły rozpierdol. Gdyby Rosja nie istniała, to sądzę, że 3/4 światowych problemów odeszłoby w zapomnienie, gaz i inne źródła energii były by dostępne w godniejszych warunkach, bez żadnych gróźb zakręcenia kurków w każdej chwili...
Dzisiaj trochę chaotyczny i dłuższy tekst przedstawiający, że polak mimo niezłomności ma zawsze pod górkę, dostaje nóż w plecy(Tyle ich mamy, że możemy udawać jeże), ma wiatr w oczy i ch*j w dupe(...). Mamy u siebie drugi Meksyk, brakuje nam tylko kartelu narkotykowego próbującego zabić wszystkich po kolei.
Czekam na wasze opinie i komentarze, jeżeli chcecie wymienić się poglądami i przemyśleniami lub chcecie bym podjął jakiś konkretny męczący was temat, wystarczy napisać.
5!
Subskrybuj:
Posty (Atom)