czwartek, 27 marca 2014

Troche o polityce - Czyli w jaki sposób rząd zarabia na ludzkim cierpieniu

  Dzisiaj chcę napisać o pewnych sprawach, które w ostatnich dniach zaczęły mnie strasznie irytować i co gorsze po prostu wkurwiać. Po interesującej wymianie słów z przyjacielem oraz przejrzeniu pewnych materiałów chciałbym podjąć temat czysto polityczny.
  Jak dobrze widać na co dzień, żyjemy w państwie gdzie życie wykracza po za stan normalności, często dajemy z siebie ponad 125% żeby zapewnić sobie godny byt. Natomiast gdzieś sobie w Warszawie, stoi budynek, w budynku tym urzędują osobniki płci żeńskiej, męskiej "starające" się zapewnić nam warunki dobre do życia a zarazem by swoim urzędem wypełnić kieszeń jednostkom, organizacjom jak i samemu państwu(urząd). Jeśli dobrze się ktoś orientuje, to płace w Polsce są na niezbyt wysokim poziomie, do tego dochodzą różne odliczenia, podatki, które obciążają mocniej społeczeństwo. Wiele organizacji, usług czy innych wszelkiego rodzaju urzędów, wchodzą na tyłek nie jednemu obywatelowi żeby po prostu uprzykrzyć życie, bo nie mamy co się oszukiwać, jesteśmy po prostu robieni w konia.
  Jednak zagłębiając się w sedno tematu, który chciałbym podjąć...otóż od jakiegoś czasu w mediach jest głośno na temat niepełnosprawnych dzieci i dofinansowań dla rodziców. Jest to szansa na szybszą i bardziej owocną rehabilitację chorych osób oraz nadzieja dla rodzin niekoniecznie zamożnych w realizacji uleczenia swoich pociech. Oglądałem kilka wywiadów, wypowiedzi polityków gdzie nie było nawet grama współczucia oraz chęci wyciągnięcia pomocnej ręki, w większości wszystkich napotkanych materiałów, widać tylko szyderczy śmiech, zapatrzenie w swoją tłustą dupę i poszerzanie się tak zwanej "społecznej znieczulicy". W okresie dzieciństwa sądziłem, że rządzący państwem to są dobre osoby ubrane w garnitury i mówiący o pokoju na świecie, dostatnim życiu, nadziei na lepsze jutro, lecz z biegiem czasu dostrzegam zakłamanych lewackich kutasiarzy, starających zrobić krzywdę na osobach chcących przeżyć swoje życie bezproblemowo. Z ostatniej obejrzanej rozmowy w superstacji, gdzie gośćmi byli Janusz Korwin-Mikke i Piotr Ikonowicz wyczuwam coraz bardziej napiętą sytuacje na granicy rozsądek-głupota. Otóż wypowiedź Ikonowicza na temat opieki nad osobami chorymi, wyrzucania pieniędzy w błoto przez państwo oraz zapierdalanie jak woły przez jednostki społeczne była po prostu szokująca. Mówiąc o opiece chorych jako starożytny sposób na pozbywanie się osób trędowatych, dodając, że jest to praca pełnoetatowa dla prawnego opiekuna, pozbawia siebie jakiejkolwiek tolerancji. Dając do zrozumienia, że pieniądze, które państwo miałoby przekazać na leczenie osób niepełnosprawnych jest niepotrzebne, bo każdy pracuje na siebie i podnoszenie podatków nie jest niczym złym oraz mimo faktu, że my pracujemy na siebie, rodzinę oraz tą chorą osobę to i tak jesteśmy jednostką podlegającą najmniejszym prawom(Według niego wszystko wymaga dodatkowych kosztów). Skoro zapieprzając jak woły, mamy odejmować sobie od pyska to kto pomoże nam? Sklep spożywczy? Zakład samochodowy? A może kościół? Biorąc pod uwagę fakt, że w państwie "brakuje" pieniędzy to korupcyjne świnie są w stanie odebrać nawet połowę zarobionej pensji na dziurę w budżecie, którą powodują wszystkie niezwiązane z usprawnieniem państwa, wydatki na imprezy masowe, bądź obiekty kompletnie nie potrzebne do użycia. W 1-2 miejscach w Polsce są specjalistyczne, drogie sprzęty medyczne mogące zapewnić osobom, chorym, niepełnosprawnym nową szanse na odzyskanie swojej sprawności. Co się z nim dzieje? Stoi zakurzony i ani razu nie użyty.
  Pan Janusz natomiast podjął ciekawą kwestie odnośnie pomocy, czego państwo odmawia na każdym kroku. Jeśli dobrze się przyjrzeć, organizacje niezwiązane politycznie z państwem, niekoniecznie wszystko robią zgodnie z ustawowymi założeniami, ale są w stanie zapewnić pomocną rękę i szczerość, która jest bardzo potrzebna w dzisiejszych czasach. Wskazując na obniżenie podatków, zmniejszyła by się dziura, której nie można zapełnić do końca, ponieważ przewidywalny całoroczny budżet nie musiałby zasilać tak dużej kwoty. Obniżenie podatków pozwoliłoby nie tylko pomoc, ale także rozwinąć skrzydła młodym osobom, które są nadzieją dla naszego kraju, może nie koniecznie w kierunku politycznym, ale związanym z jego promocją i dobrym imieniem. Urzędnicy zajmujący się budżetem państwa, zarabiają tak na prawdę całkiem spore pensje, zabierając pieniądze przy okazji tym osobom, które ich bardziej potrzebują, bo nie chodzi o to żeby żyć na kokosach, ale żeby w końcu naród był narodem wspólnym, wolnym, gdzie głos mają także obywatele chcący, zrobić wszystko dobrze i lepiej, by zniszczyć tą społeczną znieczulice, która zbiera coraz to większe żniwa. Wystawiając słowa na wiatr politycy sobie sami kopią grób, ponieważ wiele osób wie kto kłamie, kto ma jakie klamki i gdzie szukać miejsca błędu, w które i tak ktoś pewnego razu wpadnie. Dając się ponosić emocjom, krzywdzimy się a także bliskie osoby, gdyż tutaj zgorszone słowa już nic nie poradzą...
  Na koniec chciałbym dodać, że jeśli tak ma wyglądać pomysł i pomoc "państwowej korporacji" to wszystkie organy prowadzące urzędy powinny być wypieprzone na zbity pysk, bo człowiek zarabiając na swoich przełożonych, oddając więcej do państwa niż zarabiają na życie, strzelając sobie w pewnym sensie tego słowa znaczeniu w łeb.

Dedykacja dla Kruksona, za dodatkowe nakręcenie mnie na temat:)

2 komentarze:

  1. Twój wpis jest ciekawy i precyzyjny lecz pomyśl nad zwięzłym podsumowaniu sprawy w kolejnych artykułach, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tym bardziej to nie jest temat na jeden post. W sumie to jest seria przedstawiająca lewicowe poglądy a także poglądy osób które nie powinny mieć nic wspólnego z polityką. W kolejnych częściach chcę skupić się tym czym jesteśmy karmieni by tylko zatuszować cyrk kręcący się wokół.

    OdpowiedzUsuń